FUNDACJA PRZESTRZENIE DZIEDZICTWA
Skontaktuj się z nami:
Fundacja Przestrzenie Dziedzictwa
e-mail: fundacjapd[at]protonmail.com
tel. +48 12 00000000
Copyright by FUNDACJA PRZESTRZENIE DZIEDZICTWA 2019-2020 – All rights reserved
Wirtualna wystawa:
Dziedzictwo Romów ze zbiorów prywatnych Pawła Lechowskiego
Część III. Drzewiarze, magia, zwierzęta i nie tylko. Profesje romskie
27. Romowie zwani lingurari lub rudari, zajmują się przetwórstwem drewna i wyrabianiem z niego różnego rodzaju przedmiotów używanych w gospodarstwach domowych, takich jak: koryta, stołki, misy, tace, łyżki, widelce, chochle, grzebienie, wrzeciona. Nazwa lingurari używana wobec nich w Rumunii pochodzi od słowa ,,lingura" czyli łyżka. Nazwa rudarii pochodzi od dawnych rudarów z Rumunii, czyli górników pracujących przy stemplowaniu drewnem korytarzy kopalń. Po likwidacji kopalń przestawiali się oni na wykonywanie różnych wyrobów z drewna. Obecnie nazwa rudari używana jest głównie w Bułgarii, kojarzona z wytwórcami różnych przedmiotów drewnianych i dotyczy najczęściej Romów z Rumunii, mieszkających w tym kraju. Współcześni bułgarscy ,,rudari" oraz rumuńscy ,,lingurari" prawie zupełnie zatracili romską tożsamość. Nie znają języka romskiego i utożsamiają się z narodowością rumuńską. W Rumunii i Bułgarii rzemiosło to zanika, ale można wciąż jeszcze spotkać przedstawicieli tej profesji na bazarach i jarmarkach, gdzie sprzedają drewniane wyroby.
Zdjęcie: Przykłady wyrobów drewnianych: miski, łyżki, szufelka, wałek, grzebienie, wrzeciona, tacka, Bułgaria i Rumunia, XX i XXI w.
28. Są też Romowie, którzy wykorzystują drewnopodobne materiały i zajmują się wyplataniem przedmiotów z wikliny i z tym podobnych materiałów. Są to m.in. różnej wielkości i kształtu kosze i koszyki, plecionki na butelki, mebelki. Ponadto trudnią się wyrobem mioteł. Pokrewną do nich grupę stanowią sitarze wykonujący drewniane sita i przetaki, wykorzystując do ich produkcji również takie materiały, jak: tkaniny o rzadkim splocie, siateczki, nylonowe żyłki, druty. Zdarza się, że część z nich, np. w Macedonii, wykorzystując podobne techniki, wykonuje również tamburyny, na których drewniane obręcze zamiast siatką, obciągane są membraną z odpowiednio wyprawiony skóry. Sitarstwo było jedną z powszechniejszych profesji romskich na obszarze całej niemal Europy, szczególnie na Bałkanach, czego wyrazem jest powstałe niedawno w Grecji muzeum koszykarstwa cygańskiego.
Zdjęcie: Przykłady wyrobów koszykarskich, Bułgaria, Rumunia, Słowacja, XX i XXI w.
29. Profesja cygańskich drzewiarzy przechodziła z pokolenia na pokolenie. Trudniły się nią całe rodziny, łącznie z dziećmi. Do dziś zdarzają się w Karpatach i na Bałkanach przysiółki lub całe osady drzewiarzy. Zajmujący się tym rodzajem profesji Romowie określani bywają przez innych Romów terminem ,,Roma kasztale”, co można tłumaczyć jako ,,Romowie drzewni”. Romowie-drzewiarze swoje wyroby sprzedają do dziś na jarmarkach i targach, a w Rumunii zdarza się, że w handlu obwoźnym. Jedną ze starszych grup drzewiarzy byli Romowie zwani koritari, trudniący się wyrobem przedmiotów z drzewa wierzbowego, głównie drewnianych koryt, dzieży do wyrobów ciasta i większych mis drewnianych. Obecnie profesja ta zanikła.
Zdjęcie: Koritari z Węgier, 1895 r., pocztówka węgierska Nagyszokolyai Bela ,,Teknofaragas"
30. Od wieków Cyganie znani byli z zamiłowania do koni, które służyły im przede wszystkim jako siła pociągowa w trakcie ich przemieszczania się. Grupą szczególnie związaną z końmi są Lovari, których nazwa najprawdopodobniej wywodzi się od węgierskiego słowa lo – koń. Pochodzili z dawnych terenów węgierskich, skąd pod koniec XIX wieku rozeszli się praktycznie po całej Europie, a nawet dotarli do Ameryki. Ich tradycyjnym zajęciem był handel końmi. Uchodzili za znakomitych znawców tych zwierząt, co wiązało się z tym, że koń w ich nomadycznym trybie życia towarzyszył im od wieków. Sprzedawali je przede wszystkim chłopom na końskich jarmarkach, które odbywały się w każdym tygodniu w wielu regionach Europy. Zajmowali się nie tylko handlem końmi, ale również ich leczeniem. W Rumunii istniał zwyczaj, że jak zachorowało bydło, szło się do weterynarza, ale jak koń - do Cygana, aby go wyleczył. Często kupowali konie słabe i schorowane i potrafili je doprowadzić do bardzo dobrego stanu, przez co sprzedawali je z zyskiem. Niestety, ich profesja łączyła się często z kradzieżą koni gadziów.
Zdjęcie: Rodzina romska w Bułgarii. Mężczyźni zajmują się koniem, lata 90. XX w.
31. W romskim zwyczajowym kodeksie romanipen dopuszczalne są kradzieże wyłącznie wobec gadziów. W obrębie swojego etnosu Romów obowiązywał zakaz jakiejkolwiek kradzieży, a za kradzież koni groziło im tzw. duże skalanie, skutkujące wykluczeniem ze społeczności romskiej, poprzedzone często pobiciem sprawcy, podobno, czasem nawet ze skutkiem śmiertelnym. W związku z malejącym zapotrzebowaniem na konie, Lowarzy zaczęli przestawiać się na inne profesje. W okresie międzywojennym w Rosji angażowali się w sztukę estradową, m.in. słynny teatr Romen został zdominowany przez Lowarów. W latach 60-90-tych XX wieku, w Europie, Lowarzy zajmowali się nieoficjalnie handlem złotem i walutą. Część Lowarów zajęła się także handlem samochodami - byli prekursorami tego zajęcia wśród Romów i do dziś ta grupa kontynuuje to zajęcie. Niektórzy z nich prowadzili również równolegle handel dywanami. Na Węgrzech, w Czechach i na Słowacji Lowarzy handlowali także tekstyliami, sprzętem AGD i kosmetykami.
Zdjęcie: Przykłady romskich przedmiotów związanych z koniem. Baty, podkowy, zgrzebło, ogłowie, wędzidło i pęta, Rumunia, Polska, XX-XXI w.
32. Od wieków Cyganie znani byli także z zamiłowania do muzykowania, śpiewu i tańca, nie tylko we własnym gronie i dla własnej przyjemności, ale również dla publiczności, traktując to jako jedno ze źródeł dochodów. Już w czasach życia taborowego grali na dworach władców i szlachty, a także dla publiczności miast i miasteczek. Bywali także angażowani jako muzycy na weselach i innych uroczystościach rodzinnych. Występowali zazwyczaj w kapelach złożonych z kilku lub kilkunastu muzyków, a sporadycznie indywidualnie. W skład kapeli – w zależności od regionu Europy – wchodzili zazwyczaj: skrzypkowie, cymbalista, gitarzysta, klarnecista, kontrabasista, akordeonista, rzadziej harfista. Na Bałkanach dochodzili do tego bębniarze i dęte instrumenty. Repertuar ich muzyki był różnorodny – wykonywali zarówno własną tradycyjną muzykę i śpiew, jak i starali się dostosowywać repertuar do gustów i oczekiwań słuchaczy. Z tego powodu do ich rodzimej muzyki przenikały lokalne wpływy, które powodowały, że ich muzyka ciągle się zmieniała i mniej lub bardziej nasiąkała elementami z zewnątrz.
Zdjęcie: Cymbały używane przez Romów w Rumunii, skrzypce nabyte od Roma z Nowej Huty w Krakowie, gitara nabyta w Krakowie, klarnet z taboru cygańskiego, nabyty w Krakowie, XX-XXI w.
33. Wśród Romów zdarzali się również rzemieślnicy wykonujący instrumenty muzyczne.
Przede wszystkim lutnicy, którzy trudnili się wyrobem instrumentów strunowych, głównie skrzypiec, jak i naprawianiem ich. W Polsce prawdopodobnie jedynym już Romem posiadającym tą umiejętność jest znany skrzypek Mikłosz Deki Czureja. W Rumunii zmarł kilka lat temu, mieszkający w Bratca, Rom wykonujące popularne w okolicach Klużu skrzypce z trąbką. Na Wołoszczyźnie i w Mołdawii gdzie znajdują się większe skupiska tzw. Lautarów - zawodowych muzyków, bywają jeszcze Romowie wykonujący bębny i cymbały na potrzeby własne lub najbliższego otoczenia. Z czasem wśród Romów zaczęły się pojawiać zespoły estradowe nastawiające się na profesjonalnie wykonywany repertuar. W Polsce można wymienić np.: Terno, Roma, Kałe Jaka, Kałe Bałe; w Europie: Taraf de Haiduc, Kali Jag, Mahala Rai Banda.
Zdjęcie: Kapela Romów ze Słupska, której członkowie wywodzą się z okolic Sanoka, na występie na Długim Targu w Gdańsku, 1979 r.
34. Jedną z najwcześniej wspominanych w źródłach profesji cygańskich jest wróżbiarstwo. Zajmowały się nim i do dziś zajmują przede wszystkim kobiety, choć bywały też wyjątki od tej reguły. Najprawdopodobniej profesja ta wywodzi się jeszcze z Indii. Istniały różne jej rodzaje. Najbardziej popularne było wróżenie z ręki. Z czasem zaczęło upowszechniać się wróżenie z kart (m.in. z tarota, ale nie tylko), które nadal jest jedyną, metodą stosowaną przez Cyganki z grupy Kelderari lub Lowari. Istnieje też wróżenie z fusów (głównie na Bałkanach), polegające na odczytywaniu przyszłości z układu resztek kawowych fusów. Zasad wróżenia kobiety uczyły się w rodzinach, jedna od drugiej już od najmłodszych lat. Wróżbiarstwo wykonywane były przede wszystkim na użytek zewnętrzny, dla nie-cygańskiej klienteli. Wśród samych Cyganów istnieje zakaz proponowania wróżby członkowi własnej społeczności, chyba że sam o to poprosi i nalega.
Zdjęcie: Polska ,,Chaładytka Roma", wróżka z Białegostoku wróżąca z ręki, fot. z 1991 r.
35. Z wróżbiarstwem łączyło się najczęściej praktykowanie zabiegów magicznych mających funkcję zapobiegawczą, przeciwdziałającą przepowiadanym nieszczęściom np. chorobom, wypadkom, śmierci. Drugą funkcją było usuwanie skutków czarów i rzuconych uroków poprzez magiczne zabiegi i sztuczki. Kolejną mogło być rzucanie uroków, np. na nieprzyjaznych sąsiadów. Wykorzystywane przy tym były m.in. różne figurki wykonywane z wosku lub smoły, tzw. trupki, diabełki, poza tym jajka z włosami, sztuczki magiczne ze szklankami z wodą etc. Wśród części Cyganów istniało przekonanie, że niektóre wróżki faktycznie mają zdolności magiczne – powodowało to, że były traktowane z obawą i szacunkiem. Romowie wykorzystywali takie wróżbitki do odczyniania uroków. Bardzo popularnym odczynianiem było ,,leczenie" dolegliwości bólu głowy poprzez spalanie zapałek nad szklanką wody, najczęściej w liczbie będącej wielokrotnością cyfry 3, symboliczne wypicie łyka wody ze spalonymi zapałkami i wykonanie znaku krzyża na czole, palcami zamoczonymi w tej wodzie. Inną formą ochrony była zamiana całej wierzchniej odzieży, która była narażona na wzrok gadzia rzucającego urok.
Zdjęcie: Wróżka z Polska Roma wróżąca z kart, Suwałki, fot. ok. 2010 r.,
36. Cyganów zajmujących się oswajaniem i tresurą różnych zwierząt, przede wszystkim niedźwiedzi, zwano Ursarami (Rumunia), Meczkarami (Bułgaria), Niedźwiednikami (Polska). Wydaje się, że profesja ta pojawiła się w Europie wraz z przybyłymi tu w średniowieczu Cyganami. Jej korzenie sięgają prawdopodobnie tradycyjnych profesji Azji, w tym praojczyzny Cyganów - Indii, gdzie chwytanie i oswajanie zwierząt oraz związane z nimi inne profesje, należą do dnia dzisiejszego do jednych ze zwyczajowych zajęć ludności na terenie tego kontynentu. Mowa tu o takich profesjach, jak np. łapacze zwierząt, trenerzy, ujeżdżacze, producenci lin, zbieracze roślin medycznych, magicy – wszyscy wykorzystywali w swoich zajęciach zwierzęta. Pochodzenie takich profesji łączy się z dawnymi animistycznymi wierzeniami, wedle których pewne gatunki zwierząt uważano na Wschodzie za sacrum – obdarzone specjalną mocą, mogącą powodować liczne skutki pozytywne lub negatywne w świecie ludzi.
Zdjęcie: Jeden z ostatnich niedźwiedników wyprowadza zwierzę na pokaz, z tyłu buda, w której mieszkał miś, Drjanowec, Bułgaria, fot. koniec lat 90. XX w.
37. Cygańscy niedźwiednicy w swojej profesji wykorzystywali młode zwierzęta kupowane najczęściej od drwali lub łapane przez samych Cyganów. Niedźwiadek od momentu nabycia przez Roma stawał się członkiem rodziny. Zamieszkiwał z właścicielem i wychowywany był prawie jak dziecko. Nadawano mu też imię, w zależności od płci męskie lub żeńskie. Niedźwiednicy należeli do świata groteski i magii, który rządził się własnymi prawami i długo - mimo wysiłków duchownych i władzy świeckiej - nie poddawał się oficjalnym regułom i funkcjonował jako świat wolności i swawoli. Tam, gdzie Ursari się pojawiali, od razu towarzyszył im tłum widzów spragnionych niecodziennych występów.
Zdjęcie: Pokaz z tresowanym niedźwiedziem, treser trzyma tzw. gadułki służące do przygrywania w trakcie występu, Drjanowec, Bułgaria, koniec lat 90. XX w.
38 W większych miejscowościach publiczność tworzyła zazwyczaj krąg, przyglądając się pokazom, bijąc brawo i rzucając datki pieniężne niedźwiednikom. Występom towarzyszyła magia - utwierdzając widzów o nadprzyrodzonym pochodzeniu niedźwiedzia. Cyganie wędrowali po kraju, odwiedzając domy i dokonując w nich praktyk leczniczych. Niedźwiedź wykorzystywany był też w ludowej medycynie i magii, gdzie uchodził za zwierzę leczące z rozmaitych chorób - to także przyczyniało się do ogromnej popularności niedźwiedników. Cyganie posiadali cały repertuar praktyk i technik, u podstaw których tkwiła specyficzna archaiczna wizja świata, u jej źródeł leżało przekonanie, że mogą spowodować pożądane zmiany w otaczającym świecie.
Zdjęcie: Cynowe figurki przedstawiające występ niedźwiednika, Niemcy, 2017 r. Wzorowana na XIX wiecznych odlewach cynowo-ołowianych.
39. Oprócz najbardziej znanych i kojarzonych z Romami profesji, wykonywali oni dziesiątki innych zawodów. Przykładem jest garncarstwo, bardzo popularne w Siedmiogrodzie. Mogło ono być ubocznym produktem wyrobu cegieł z gliny, którym wielu z Romów zajmuje się do tej pory. Ceramidare, czyli ceglarzy, można wciąż spotkać w Rumunii oraz Bułgarii. Dawniej ceglarze byli obecnie w większości krajów bałkańskich oraz w Cesarstwie Austrio-Węgier. Do innych zawodów należeli rymarze, których wciąż jeszcze można spotkać w Rumunii, oraz powroźnicy, którzy wykonywali sznury i powrozy z konopi, jeszcze na początku XX wieku w środkowej Europie. Niektórzy Romowie zajmują się też rzemiosłem artystycznym, w ramach lub jako uzupełnienie podstawowej profesji. Można tu wymienić m.in. garncarzy z Rumunii tworzących figurki zwierząt z gliny lub gipsu; drzewiarza ze Słowacji rzeźbiącego w drewnie ozdobne przedmioty czy ślusarz z Sambora (Ukraina) robiącego zestawy ozdobnych ,,barokowych" mebelków z blaszanych puszkach po konserwach.
Zdjęcie: Ozdobny koszyk wykonany w Bułgarii (XX w.), talerz ozdobny ze Słowacji wykonany przez snycerza (XXI w.); miniatura krzesła z Ukrainy wykonana z puszki blaszanej przez ślusarza (XX w.); miniatura skrzypiec zrobiona przez stolarza-tapicera w Krakowie (XX w.).
40. Wśród profesji mniej znanych można wymienić zawody kobiet romskich. To m.in. od prowadzony od końca XIX wieku handel kwiatami, popularny zwłaszcza w Rumunii i jej stolicy Bukareszcie. Profesja ma swoją nazwę, florije albo florarije. Z czasem część kwiaciarek przekwalifikowała się na handel owocami i warzywami. Bardzo popularnym niegdyś zajęciem wśród kobiet romskich w Rumunii było pobielanie zewnętrznych ścian domów specjalnymi pędzlami osadzonymi na długich tyczkach oraz malowanie wnętrz domów. Miały one swoją własną nazwę Quivutare czyli pędzlarki. Kobiety specjalizowały się również w ceglarstwie, szczególnie w Bułgarii, gdzie w latach powojennych bywały też zatrudniane w państwowych cegielniach. Normą było i jest, że kobiety pomagają też swoim mężom i ojcom w ich profesjach, w tym tak typowo męskich, jak kowalstwo czy kotlarstwo.
Zdjęcie: Romni kwiaciarka, Braszów, Rumunia, ok. 2012 r.